Deutsch

CZY WIECIE, ŻE… Fiasko premierowej Traviaty…


Trudno nam dzisiaj uwierzyć, ale jest to faktem… Przed 170-ciu laty prapremiera najsłynniejszej chyba dziś opery Giuseppe Verdiego Traviata, na swej prapremierze w Teatro La Fenice w Wencecji (6 marca 1853 roku) poniosła całkowitą klapę! Swoje niezadowolenie premierowa publiczność wyrażała głośnymi okrzykami przy otwartej kurtynie i kpinami z głównej wykonawczyni – Fanny Salvini-Donatelli. Widzowie byli niemile zaskoczeni, że zamiast błyskotliwej tragedii w historycznej scenerii otrzymali intymny współczesny obraz obyczajowy. W dodatku (wprawdzie Donatelli była znakomitą śpiewaczką) dość kwitnący wygląd artystki, mimo obfitej charakteryzacji, czynił ją mało wiarygodną jako wykonawczynię chorej na suchoty, bliskiej śmierci kurtyzany.
Sam Giuseppe Verdi nie przejął się specjalnie przyjęciem swojego dzieła, wiedział swoje, a kolejne inscenizacje Traviaty tylko potwierdzały, że jego „sprośna” opera stanie się hitem scen operowych świata – bez względu na zdarzające się do dziś różne „wybryki” inscenizacyjne ich realizatorów.
W na naszej scenie pierwszą Violettą – i to jaką! – była w 1972 roku niezapomniana Teresa May-Czyżowska.
Na szczęście nasz Teatr nie może narzekać na powodzenie swoich Traviat – każda kolejna premiera tej opery, a były ich łącznie z Operą Łódzką (1955) – cztery (1972, 1987, 2013) – cieszyły się wielkim powodzeniem u publiczności. Ich wspaniałe wykonawczynie także! I tak trzymać!

 

zdjęcie po lewej stronie: Teresa May-Czyżowska (Violetta), Janusz Zipser (Alfred), fot. Jerzy Neugebauer


Trudno nam dzisiaj uwierzyć, ale jest to faktem… Przed 170-ciu laty prapremiera najsłynniejszej chyba dziś opery Giuseppe Verdiego Traviata, na swej prapremierze w Teatro La Fenice w Wencecji (6 marca 1853 roku) poniosła całkowitą klapę! Swoje niezadowolenie premierowa publiczność wyrażała głośnymi okrzykami przy otwartej kurtynie i kpinami z głównej wykonawczyni – Fanny Salvini-Donatelli. Widzowie byli niemile zaskoczeni, że zamiast błyskotliwej tragedii w historycznej scenerii otrzymali intymny współczesny obraz obyczajowy. W dodatku (wprawdzie Donatelli była znakomitą śpiewaczką) dość kwitnący wygląd artystki, mimo obfitej charakteryzacji, czynił ją mało wiarygodną jako wykonawczynię chorej na suchoty, bliskiej śmierci kurtyzany.
Sam Giuseppe Verdi nie przejął się specjalnie przyjęciem swojego dzieła, wiedział swoje, a kolejne inscenizacje Traviaty tylko potwierdzały, że jego „sprośna” opera stanie się hitem scen operowych świata – bez względu na zdarzające się do dziś różne „wybryki” inscenizacyjne ich realizatorów.
W na naszej scenie pierwszą Violettą – i to jaką! – była w 1972 roku niezapomniana Teresa May-Czyżowska.
Na szczęście nasz Teatr nie może narzekać na powodzenie swoich Traviat – każda kolejna premiera tej opery, a były ich łącznie z Operą Łódzką (1955) – cztery (1972, 1987, 2013) – cieszyły się wielkim powodzeniem u publiczności. Ich wspaniałe wykonawczynie także! I tak trzymać!

 

zdjęcie po lewej stronie: Teresa May-Czyżowska (Violetta), Janusz Zipser (Alfred), fot. Jerzy Neugebauer