Pamięcią Widza pisane
————
Zapraszamy do naszej akcji i przesłania nam wspomnień związanych z Teatrem Wielkim w Łodzi!
Jubileusze i inne „lecia” wpisane są – co oczywiste – w działalność każdej instytucji, a gdy dotyczą teatru, jego twórców i mniej lub bardziej zasłużonych artystów (ale i pracowników innych branż także) – są skrzętnie odnotowywane. Nagłaśniane, czczone w sposób jak najbardziej atrakcyjny – zawsze z udziałem Publiczności, która jest przecież podstawą „spełniania się” artystów!
Przy okazji jubileuszu kultowej Królewny Śnieżki to czym możemy się z Państwem podzielić (i czynimy to na stronach naszego cyfrowego muzeum), to wspomnienia jej twórców i artystów baletu, którzy chętnie się nimi z Państwem i nami podzielili. A przecież i Państwo – nasza od lat wierna Publiczność – z pewnością mają co wspominać… I nie dotyczy to tylko Śnieżki.
Zapraszamy zatem do wspólnej zabawy: nadesłane do nas wspomnienia chwil spędzonych w naszym Teatrze, opisy wrażeń i przeżyć związanych ze sztuką operową i baletową, nie tylko zamieścimy na stronach naszego muzeum, tworząc swoisty album Pamięcią widza pisany, ale być może zrobimy coś więcej! To zależy także od Państwa!
A oto pierwsze Państwa wspomnienia:
8 maja 2020
Tomek: MÓJ PIERWSZY RAZ. Legenda z dalszym ciągiem… To było w latach 70-tych ubiegłego stulecia. O operze miałem takie pojęcie jak o kosmosie, ale – dziś nie wiem w jakich okolicznościach – znalazłem się w Teatrze Wielkim w Łodzi na operze Legenda gruzińska Zacharii Paliaszwilliego… Stało się wtedy coś, co do dziś dla mnie samego jest dość dziwne. To co zobaczyłem i usłyszałem (zwłaszcza!) pozostało we mnie – okazuje się – na zawsze. Wspaniałe dekoracje i kostiumy, tłumy na scenie, muzyka niezwykłej urody, a przede wszystkim te chóry – o cerkiewnym brzmieniu, wykonywane przez artystów chóru tak, jakby robili to od zawsze i każdego dnia! Te obrazy i dźwięki, które mam przed oczami i w uszach do dziś sprawiły, że wtedy prosty student – niespodziewanie dla siebie samego – odnalazłem swoją wielką pasję i „melomaństwo”. Ale to chyba tylko jedna z wielu możliwych dróg do opery… |
21 marca 2020
Beata Sędkiewicz-Hardy:
Cudowne wspomnienia związane z teatrem i z moim nieżyjącym już ojcem. Przez wiele lat jako prezent urodzinowy dodawałam od niego karnet na wszystkie premiery. Jak miałam 16 lat to brałam koleżankę i do teatru, jak byłam młodsza to wyprawa z ojcem. Ja lubiłam balet on był raczej miłośnikiem opery. Sam miał piękny głos. Taki niewyuczony tenor. Do dzisiaj trzymam w szufladzie stare programy. Uwielbiałam Pana Kazimierza Wrzoska, ale również panią Ewę Wycichowską. Cudownie tanczyli. Czasami jak oglądam Sergieja Palunina, to przypomina mi się właśnie jak tańczył Pan Wrzosek.
|
Krystyna Kukuć:
O pierwszych spektaklach można mówić i mówić, ja z sentymentem wspominam niedzielne warsztaty prowadzone przez S. Pietrasa,wielu moich uczniów dzięki nim połknęło bakcyla tzw. sztuki wyższej, a niektórzy po prostu tylko wtedy mogli poznać reżyserów, śpiewaków, aktorów, których zapraszał gospodarz. Nawet jeżeli już nigdy nie wybrali się do Teatru Wielkiego, mają co wspominać.
|
Nina Andrzejewska:
Nie pierwsze moje wspomnienie z Teatru Wielkiego, ale najsilniejsze: rock balet Próba Antala Fodora, kaseta z muzyką ze spektaklu katowana później przez wiele godzin.
|
Małgosia Andrzejewska-Psarska:
Oczywiście! Królewna Śnieżka!!!! Z Ewa Aleksandra Wycichowska w roli tytułowej! Jak niemal każde łódzkie dziecko. A wspomnień tyle, że mogę chyba zacząć pisać książkę. Cały strych programów, zdjęć, wycinków prasowych.
|