English

CZY WIECIE, ŻE… OPEROWE OBLICZA MIŁOŚCI…

Dobrze wszystkim znane porzekadło mówi, że miłość niejedno ma imię! Każdy kogo „dotknęło” to uczucie wie doskonale, że jeśli nawet na nim samym jeszcze sobie nie poeksperymentowało, to przecież wiedzieć nie może czy nie uczyni tego przy najbliższej nadarzającej się okazji. A oblicza miłości – jak powszechnie wiadomo – potrafią być wzniosłe i szlachetne, ale też trudne i co gorsze – często niebezpieczne. Ale bez miłości… Ani rusz!

Nie ma chyba opery, w której zabrakłoby tego żarliwego uczucia i to w najprzeróżniejszych konfiguracjach; kochają namiętnie i szczęśliwie, kochają z wzajemnością i bez, darzą uczuciem tych, których nie powinni albo tych którzy kochają innych. Do tego wszystkiego – liczne pojedynki, zemsty, intrygi i knowania, podkopywanie dołków pod rywalami i inne aranżowanie nieprawdopodobnych sytuacji po to, by osiągnąć swój miłosny cel lub zniweczyć szanse rywala czy rywalki. I to wszystko przy wspaniałej muzyce! Kompozytorzy bowiem dla zilustrowania mniej lub bardziej prawdopodobnych sytuacji i konfiguracji nie szczędzili swojej wyobraźni i talentu by było lirycznie i nastrojowo, a gdzie indziej dramatycznie i złowróżbnie.

A wszystko po to, by publiczność odnajdywała radość i satysfakcję słuchając wokalno-muzycznych przebojów, z których wiele stało się światowymi hitami i to nie starzejącymi się, a ciągle odnajdującymi nowych sympatyków łaknących wzruszeń i piękna słuchaczy.

Zatem wraz z walentynkowymi życzeniami uprzejmie radzimy – wejdź do opery a zobaczysz czym może być prawdziwa miłość. I to przy jakiej muzyce!!!Dobrze wszystkim znane porzekadło mówi, że miłość niejedno ma imię! Każdy kogo „dotknęło” to uczucie wie doskonale, że jeśli nawet na nim samym jeszcze sobie nie poeksperymentowało, to przecież wiedzieć nie może czy nie uczyni tego przy najbliższej nadarzającej się okazji. A oblicza miłości – jak powszechnie wiadomo – potrafią być wzniosłe i szlachetne, ale też trudne i co gorsze – często niebezpieczne. Ale bez miłości… Ani rusz!

Nie ma chyba opery, w której zabrakłoby tego żarliwego uczucia i to w najprzeróżniejszych konfiguracjach; kochają namiętnie i szczęśliwie, kochają z wzajemnością i bez, darzą uczuciem tych, których nie powinni albo tych którzy kochają innych. Do tego wszystkiego – liczne pojedynki, zemsty, intrygi i knowania, podkopywanie dołków pod rywalami i inne aranżowanie nieprawdopodobnych sytuacji po to, by osiągnąć swój miłosny cel lub zniweczyć szanse rywala czy rywalki. I to wszystko przy wspaniałej muzyce! Kompozytorzy bowiem dla zilustrowania mniej lub bardziej prawdopodobnych sytuacji i konfiguracji nie szczędzili swojej wyobraźni i talentu by było lirycznie i nastrojowo, a gdzie indziej dramatycznie i złowróżbnie.

A wszystko po to, by publiczność odnajdywała radość i satysfakcję słuchając wokalno-muzycznych przebojów, z których wiele stało się światowymi hitami i to nie starzejącymi się, a ciągle odnajdującymi nowych sympatyków łaknących wzruszeń i piękna słuchaczy.

Zatem wraz z walentynkowymi życzeniami uprzejmie radzimy – wejdź do opery a zobaczysz czym może być prawdziwa miłość. I to przy jakiej muzyce!!!

 

Włodzimierz Zalewski (Don Pasquale), Krystyna Rorbach (Norina), Don Pasquale 1982, fot Chwalisław Zieliński