Polski

CZY WIECIE, ŻE… Łódzkie Małgorzaty…


Richard Wagner, który jak wszyscy niemieccy słuchacze uważał Fausta  Goethego za narodową świętość, nazwał złośliwie operę „parodią Goethego z muzyką Gounoda”. Nie przeszkodziło to jednak temu, że i w Niemczech Faust zdobył  wielkie powodzenie, a wszyscy zgodnie podkreślali, że niezwykle barwna i dramatyczna muzyka jest głównym walorem opery. Wystawiano go jednak demonstracyjnie pod tytułem Margarethe, co świadczy i o tym jak ważną dla kompozytora była postać Małgorzaty. Wszystkie kolejne realizacje tej opery  potwierdzały, że Małgorzata i wokalnie, i aktorsko to wielkie wyzwanie dla sopranu, który ma okazje się z nią zmierzyć.

A jak z Małgorzatami było w Łodzi?…  Powodów do dumy i radości jest wiele. Już w pierwszej inscenizacji w Operze Łódzkiej (1960) zachwyciły Wera KuźmińskaDanuta Pruska, a następne realizacje, już w Teatrze Wielkim, przyniosły kolejne wielkie kreacje znakomitych łódzkich sopranistek: Izabelli Nawe, Teresy May-CzyżowskiejDelfiny Ambroziak (1969), która jako Małgorzata pokazała klasę także w Mefistofelesie Boita (zamiennie z Ewą Karaśkiewicz) w 1984 roku. Rok 1993 to kolejny Faust: tym razem o jakże efektowne Małgorzaty postarały się Monika Cichocka Dorota Wójcik.

Możemy nieskromnie przyznać, że publiczność łódzka miała wielkie szczęście do gounodowskich Małgorzat! Tym razem (oby!) będzie podobnie…

zdjęcie po lewej stronie: Antoni Majak (Mefisto), Faust 1960, fot. Franciszek Myszkowski