Historia opery w dzisiejszym jej rozumieniu zaczyna się z początkiem XVII wieku, a za pierwszą „prawdziwą” operę w historii muzyki powszechnie uważa się Dafne (1598) Jacopo Periego.
Pierwszym zaś polskim władcą, który zetknął się z operą był Władysław Waza, gdy jako królewicz bawił na dworze Medyceuszy we Florencji i tam oglądał – jemu zresztą dedykowane – Uwolnienie Ruggiera z Wyspy Alcyny, dzieło skomponowane przez Francesco Cacciniego.
Nowy gatunek tak spodobał się królewiczowi, że już w roku 1628 zaprosił na zamek warszawski trupę włoską, która przywiozła Galateę Santa Orlandiego. Było to pierwsze przedstawienie operowe w Warszawie (i Polsce!). W okresie panowania Władysława opera często gościła na zamku, zorganizowano w nim nieźle urządzony teatr, a dzieła wystawiały trupy operowe z Włoch.
W operze władysławowskiej wykonywano dramma per musica, balety oraz inne utwory wokalne. Wystawiono wtedy prawdopodobnie kilkanaście oper, które nie dotrwały do czasów współczesnych. Opera warszawska z czasów władysławowskich była pierwszą stale działającą sceną operową w Europie (1635–1648).
Wraz z operą seria powstawały dzieła komiczne. Przykładem może tu być anonimowy utwór o tematyce łowieckiej, datowany na przełom XVII/XVIII wieku z librettem z ok. 1680 roku. Pochodził prawdopodobnie z terenów południowo-wschodniej Polski, opublikowany został w 2005 roku przez prof. Jerzego Gołosa, który podjął się także opracowania partytury. Zatytułowany był Heca albo polowanie na zająca; uznawany jest za najstarszą zachowaną polską operę!
No i tak się zaczęło, a przez kolejne wieki opera już tylko rozkwitała, stając się prawdziwą królową sceny.
grafika: Łucja z Lammmermoor, Gaetano Donizetti, fragment karykatury sekstetu z finału drugiego aktu, Kronika opery, wydanie I marzec 1993