Polski

CZY WIECIE, ŻE… Pokonać słabości…


Dla tych, którzy interesują się muzyką poważną nie jest tajemnicą, że wielki Ludwig van Beethoven przez większość swojego twórczego życia borykał się z poważnymi kłopotami słuchowymi; rozpoczęły się one już w 25. roku życia kompozytora. On sam określał to jako „szmery i świsty”. Unikał towarzystwa, by nie przyznawać się do postępującego kalectwa, a leczenie okazywało się mało skuteczne. W październiku 1802 roku kompozytor będący w głębokiej depresji psychicznej sporządził testament, z którego wynikało, że tylko sztuka powstrzymywała go od odebrania sobie życia.

W czasie prób przed prapremierą Fidelia (jedynej opery kompozytora) Beethoven z trudem porozumiewał się z zespołem. Pomimo to uparł się, że sam pokieruje przedstawieniem, podczas którego pierwszy skrzypek, stojący za jego plecami, w niedostrzegalny dla kompozytora sposób korygował go, by spektakl w ogóle można było doprowadzić do końca. W dziesięć lat później w ten sam sposób odbyło się prawykonanie jego IX Symfonii.

W naszym Teatrze mieliśmy okazję spotkać się – w 1982 roku – właśnie z Fideliem. Pamiętny spektakl przygotowali: Wolfgang Weit (reżyseria) i Tadeusz Kozłowski (kier. muzyczne), a znakomite kreacje wokalno – aktorskie Teresy May-Czyżowskiej, Władysław Malczewskiego, Jerzego Jadczaka i Janusza Zipsera ci, którzy widzieli, pamiętają do dziś.

Wielcy też miewają słabości… Ważne by je pokonywać.

zdjęcie po lewej: Ludwig van Beethoven w 1820 (obraz Josepha Karla Stielera), wikipedia

fot. Chwalisław Zieliński