Polski

CZY WIECIE, ŻE… Sam, już nie zobaczył


Wielka szwedzka śpiewaczka operowa Birgit Nilsson, uważana za czołową wykonawczynię oper Wagnera w okresie powojennym wielokrotnie mawiała: wolę zaśpiewać trzy wagnerowskie Brunhildy niż jedną Turandot! Śpiewała je znakomicie, a wypowiedź artystki tylko potwierdza, jakiej skali trudności wokalne postawił kompozytor wykonawczyniom partii tytułowej. Po Birgit Nilsson – arcytrudną partię chińskiej księżniczki przejęły później z wielkim powodzeniem m.in. Eva MartonGhena Dimitrova. W Polsce prapremiera opery miała miejsce w Warszawie w roku 1932.

Turandot to jedyne dzieło Pucciniego, którego nigdy nie zobaczył na scenie, ale też jedyne, którego nie dokończył. Zrobił to w oparciu o pozostawione przez Pucciniego szkice i notatki Franco Alfano. Wielki dyrygent – Arturo Toscanini, zarazem przyjaciel Pucciniego, prowadząc 25 kwietnia 1926 roku prapremierę opery w mediolańskiej La Scali (partię tytułową śpiewała Polka – Rosa Raisa), po scenie śmierci Liu, na znak żałoby zatrzymał orkiestrę i zwrócił się do zdumionej publiczności : Tutaj kończy się dzieło mistrza, śmierć okazała się silniejsza od sztuki! Publiczność w ciszy i skupieniu opuściła teatr składając w ten sposób hołd kompozytorowi . Kolejne przestawienia odbywały się już z zakończeniem dopisanym przez Alfano.

W żadnej ze swoich oper nie osiągnął Puccini takiej siły wyrazu, żadna też nie ma tak ciekawej i oryginalnej instrumentacji nadającej muzyce specyficzny i jakże bogaty koloryt i blask.

O wielkości dzieła Pucciniego i jego efektowności możemy się przekonać osobiście w Teatrze Wielkim w Łodzi – na naszej scenie Turandot gości (na szczęście!) od 2016 roku. I to w jakim (!) wykonaniu.

 

zdjęcie: Birgit Nilsson, wikipedia