Polski

CZY WIECIE, ŻE… Wielki i kontrowersyjny!


Nie ma w dziejach kompozytora, który wzbudził tyle sprzecznych namiętności, żaden jednak nie zbudował też równie zawrotnej i spójnej wizji własnego dzieła. Nigdy też żaden twórca nie wciągnął w swoją orbitę podobnej rzeszy artystów myślicieli różnego autoramentu – napisał o Richardzie Wagnerze w „Tysiąc i jedna opera” Piotr Kamiński.

Był reformatorem muzyki operowej, dyrygentem i teoretykiem muzyki okresu romantyzmu. Kontynuując artystyczne poszukiwania Glucka, tworzył dramaty muzyczne, z których najsłynniejsze to Lohengrin, Tristan i Izolda, misterium sceniczne Parsifal oraz tetralogia Pierścień Nibelunga.

Na naszej scenie mieliśmy okazję pięciokrotnego spotkania z muzycznymi dziełami tego wielkiego kompozytora niemieckiego; były to: Lohengrin (1970), Tannhäuser (1980), Walkiria (1984) i Holender tułacz (1994, 2015), pod batutą takich mistrzów dyrygentury, jak: Zygmunt Latoszewski, Wojciech Michniewski, Tadeusz Kozłowski, Antoni Wicherek i Eraldo Salmieri. W tym roku przypadają dwie rocznice związane z Richardem Wagnerem: 210. urodzin kompozytora i 140. Jego śmierci.

O osobistym stosunku kompozytora do życia i muzyki najlepiej chyba świadczą jego własne słowa:

Muzyka to początek i koniec wszelkiej mowy.
Wierzę w Boga, Mozarta i Beethovena.
A my? No cóż… Uwierzmy także w Wagnera!

 

Hanna Lisowska (Senta), Włodzimierz Zalewski (Holender), Holender tułacz 1994, fot. Chwalisław Zieliński