Niemożliwe?… A jednak! Fascynacja telefonem, jego pozycja w codziennym życiu i możliwości (ale i zagrożenia!) jakie sobą funduje wcale nie są domeną tylko czasów nam współczesnych. Oczywiście, dzisiaj – głównie przez swoją wielofunkcyjność – znacznie więcej zabiera nam czasu i skuteczniej „urządza” życie, jednak już dużo wcześniej zmierzał ku głównej roli w życiu społecznym i doczekał się nawet „tytułowej roli” w operze!
18 lutego 1947 roku w Hecksher Theater w amerykański kompozytor włoskiego pochodzenia Gian Carlo Menotti z wielkim sukcesem zaprezentował nowojorskiej publiczności operę The telephone or l’amour a trois (Telefon albo miłość we troje) i „trafił w punkt”!
Bohaterka tej pogodnej jednoaktówki Lucy, opanowana manią telefoniczną, telefonuje tak wiele, że jej narzeczony Ben musi opuścić mieszkanie, aby przekazać jej swe oświadczyny przez telefon, gdyż inaczej nie może dojść do głosu. Menottiemu – także muzycznie – świetnie udało się stworzyć prawdziwy hit, będący parodią życiowych nawyków młodych Amerykanów (chyba jednak nie tylko!); skomponował przejrzystą, kameralną muzykę, która łączy w sobie swoistą „włoskość” z melodiami w stylu iście amerykańskim.
Do naszego Teatru Telefon Menottiego trafił w 1987 roku i z wielkim powodzeniem prezentowany był na ówczesnej scenie kameralnej – w Muzeum Historii Miasta Łodzi. Świetnymi interpretatorami pomysłów Menottiego byli: Hanna Klimczak i Sylwia Maszewska (Lucy) oraz Tadeusz Jędras i Andrzej Niemierowicz (Ben), pod czujnym dyrygenckim okiem Pawła Przytockiego.
Sylwia Maszewska (Lucy), Tadeusz Jędras (Ben), Telefon 1987, fot. Chwalisław Zieliński