„Napój miłosny”, „Don Pasquale” i „Córka pułku” są dla mnie czymś najbardziej czarującym i najdoskonalszym, co Donizetti stworzył. Każda z jego tragedii lirycznych błyszczy pięknymi szczegółami; jednakże tymi utworami w całości, w których to, co dobre dominuje nad tym , co słabe, są zaiste tylko trzy opery komiczne. Niewątpliwie temperament i talent Donizettiego (podobnie jak Rossiniego) okazywał większą skłonność ku wesołości i komizmowi, aniżeli ku tragedii. Czym zatem tłumaczy się tak niezwykle mała liczba oper komicznych Donizettiego? Niewątpliwie najpierw powodami zewnętrznymi. Opera buffa od zawsze zajmowała we Włoszech drugie miejsce; była ona gorzej opłacana niż opera seria. O prawdziwej wartości artystycznej tych pogodnych otworów Donizettiego świadczy również ich nieporównywalnie dłuższy żywot ; trzy opery komiczne wychylają się jeszcze dzisiaj jak uratowane wyspy z morza tragedii Donizettiego, które padły. L’elisir d’more wystawiony po raz pierwszy w 1832 r. ma dzisiaj (1897) 65 lat, dla lekkiej wesołej opery to niemal nieśmiertelność (…)
Eduard Hanslick- austriacki krytyk muzyczny (1897)
No i jest nieśmiertelna do dziś. Dla nas na szczęście ! A premiera już tuż, tuż…
zdjęcie po lewej: Eduard Hanslick, wikipedia
zdjęcia z próby do Napoju miłosnego, fot. Joanna Miklaszewska