Nie jest żadnym odkryciem, że praca zawodowych tancerzy to nie tylko odpowiednie predyspozycje fizyczne i psychiczne, ale także – począwszy od pierwszej klasy szkoły baletowej – ciężka „robota”, cała długa lista wyrzeczeń i świadomość, że każde taneczne „pas” na scenie może przynieść wiele niespodzianek – nie tylko tych pozytywnych. I nie ma w tym nic dziwnego, że każdy sceniczny „popis” baletowy przynosi nam estetyczne doznania „z górnej półki”, a tancerzom dzięki którym możemy ich doświadczyć – radość, satysfakcję i przekonanie, że ciężka praca nie poszła na marne.
A że tancerze, to też ludzie więc i na siebie często spoglądają z przymrużeniem oka.
Oto kilka przykładów ich poczucia humoru:
Jak kształtować się może repertuar polskich baletów po wprowadzeniu nowej ustawy emerytalnej, znoszącej wcześniejsze emerytury, przysługujące dotąd artystom baletu?
– Dużo, dużo „Dziadków do orzechów”! Można też będzie wystawić „Gajane” Chaczaturiana
z małą korektą – zamienić “taniec z szablami” na “taniec z laskami”.
***
Polityk wybrał się z żoną do teatru na „Jezioro łabędzie”. Spektakl nie bardzo go jednak interesował więc przysnął. Po przedstawieniu pyta żonę:
– Mam nadzieję, że nikt nie zauważył?
a na to żona:
– Na widowni to chyba nie, ale ci na scenie tak, bo jak usnąłeś to zaczęli tańczyć na palcach…
***
Matka zabrała swoją 6. letnią córkę na zajęcia z baletu. Z wielkimi oczkami i w wielkim skupieniu oglądała baleriny tańczące i skaczące w pointach na czubkach palców. Kiedy zajęcia się zakończyły matka zapytała córkę, czy ma jakieś pytania. Dziewczynka rzekła: Tak mamo, czy nie byłoby prościej gdyby po prostu zatrudnili wyższe dziewczyny?
***
Ile solistek baletu potrzeba do wymiany żarówki?
Odpowiedź : Jedną – ona trzyma żarówkę, a świat kręci się wokół niej.
Uśmiechnęliśmy się? Zapraszamy więc na (nasze) spektakle baletowe!
zdjęcie po lewej: Laura Ryngajłło, Dominik Senator, Morze 2025, fot. Karpati i Zarewicz