Aż trudno uwierzyć, że to arcydzieło operowe Gaetana Donizettiego na naszej scenie gościło tylko raz… Jego premiera w 1998 roku – co wcale nie dziwi – zdobyła sobie ogromną sympatię i zachwyt publiczności i krytyków teatralnych.
„Napój miłosny” to jeden z klejnotów włoskiej sceny buffa. Nie sposób powiedzieć, co tu bardziej zachwyca, subtelność scenariusza czy świeżość muzyki. Romani przełożył tekst Scribe’a niemal dosłownie, dorzucając jednak kilka sławnych numerów, takich jak pierwszy duet Adin i Nemorina oraz nieśmiertelne „Una furtiva lagrima”, a także poprawiając tu i ówdzie intrygę. Wyposażył tym samym główne postaci w psychologiczną subtelność, rzadko spotykaną w operze komicznej (co warto porównać z prostszym, choć skutecznym mechanizmem „Don Pasquale”). Godny uwagi jest też kunszt, z jakim powiązał rzeczywiste i urojone motywy postaci, stwarzając pozory „skuteczności” eliksiru, a nie naruszając przy tym zasad prawdopodobieństwa. Ta doskonale opowiedziana historia błyszczy najpiękniejszą inwencją Donizettiego, który nie dopuścił się tu ani jednej niedbałej stronicy– pisał o operze niezapomniany Lucjan Kydryński.
Przekonamy się już wkrótce (premiera – 22 marca 2025), a spodziewać możemy się najlepszego – spektakl wyreżyseruje bowiem znany z telewizyjnego Rancza – Wojciech Adamczyk.
Zatem przygotujmy się na wspaniałą zabawę…
zdjęcie po lewej: scenografia do Napoju miłosnego, autor Marek Chowaniec, fot. Magdalena Jóźwiak