Polski

CZY WIECIE, ŻE… Operowe „kilkuminutówki”

————

Skomponował ponad 400 utworów, wśród nich: opery, symfonie, balety, pieśni i utwory instrumentalne. Był potomkiem rodziny żydowskiej, zamieszkałej od pokoleń w Prowansji.
Gdy miał 7 lat rozpoczął naukę gry na skrzypcach, a pierwsze jego kompozycje powstały w roku 1905. Przyjaźnił się z Paulem Claudelem, Jeanem Cocteau i Erikiem Satie.
Francuski kompozytor, pedagog muzyczny i intelektualista – Darius Milhaud – w jakże bogatej historii opery zapisał się także, jako twórca mini-oper kameralnych, których czas trwania wynosił – trudno w to uwierzyć- około siedmiu minut każda! To nie żart, a szczera prawda. Wystawienie pierwszej z nich La Délivrance de Thésée (Uwolniony Tezeusz) miało miejsce w Wiesbaden w 1927 roku i trwało (uwaga!) 7 minut i 27 sekund. Jeszcze w tym samym roku Milhaud pokazuje L’Enlévement d’Europe (Porwanie Europy) – czas trwania podobny, a rok później – 20 kwietnia 1928 – L’Abandon d’Ariane (Opuszczenie Ariadny) – trwającą również ok. siedmiu minut operę. Autorką librett wszystkich utworów scenicznych była żona kompozytora – Madeleine Milhaud.
Można dywagować czy te operowe kilkuminutówki były kaprysem kompozytora, żartem muzycznym czy formą prowokacji… Faktem jest i to, że Milhaud to autor wielu dzieł operowych „pełnych” i „poważnych”, które prezentowane były na najważniejszych scenach operowych z La Scalą włącznie i przyniosły kompozytorowi światowy rozgłos. Są wśród nich m.in. Les Euménides (Eumenidy, 1929), Krzysztof Kolumb (1930), Maximilien (1932), Médée (1939), Bolivar (1943), David (1954), La Mère Coupable (Występna matka, 1966) i opera-oratorium Saint Louis Roi de France (Święty Ludwik, król Francji, 1972), we współpracy z Paulem Claudelem.
Jak pisze Piotr Kamiński w Tysiąc i jedna opera: Imponujący katalog jego twórczości zawiera wszystkie formy wokalne i instrumentalne, spośród których powraca się dzisiaj do oper kameralnych, muzyki inspirowanej rytmami południowoamerykańskimi i jazzowymi, baletów
i muzyki kameralnej.
Czy można by dziś pokusić się o prezentacje sceniczne owych operowych kilkuminutówek Milhauda?… Owszem. Publiczność nie zdążyłaby się znudzić, a artyści zmęczyć; lub odwrotnie…
Tylko jak zagospodarować pozostały czas przewidziany na tzw. standardowy spektakl?…

 

na zdjęciu Darius Milhaud w 1920 r.
fot. autor nieznany