Wśród polskich artystów nie ma drugiego, który byłby bohaterem tylu anegdot, co Wanda Wermińska. Nie ma również innej osoby, która w swym długim i niezwykłym życiu byłaby również wielkim ucieleśnieniem dumy, honoru, prestiż i godności reprezentanta sztuki operowej– napisał Sławomir Pietras w programie koncertu Wanda Wermińska in memoriam – 2 września 1989 roku.
Miała niezwykle rozległą skalę głosu, od g do es, bez mała trzy oktawy, od dołów mezzosopranu dramatycznego aż po kres niemal góry sopranu koloraturowego. Posiadała też barwę dźwięków, począwszy od ciemnej altowej, kończąc na rozdzwonionym srebrze w rejestrze najwyższym – podziwiał Jerzy Waldorff, który za młodu napisał w recenzji, że: pani Wermińska dysponuje tak szerokimi możliwościami wokalnymi, iż pozwalają jej one na śpiewanie ról sopranowych, mezzosopranowych, altowych, tenorowych, barytonowych, basowych i „kontrabasowych”.
Wanda Wermińska – osoba pełna ciepła, uroku osobistego i poczucia humoru – gościła w naszym teatrze zadziwiając swoimi niezwykłymi wspomnieniami i opowieściami nie tylko z operowego życia… Tak barwne Postacie nie zdarzają się zbyt często…
Wanda Wermińska zmarła 30 sierpnia 1988 roku.
W tym roku minie 125. rocznica urodzin Artystki.
zdjęcie po lewej: Wanda Wermińska, fot. Chwalisław Zieliński
fot. Chwalisław Zieliński