Polski

Czy wiecie, że… Wyobraźnia czy… kalkulacja?

————

Teatr – w tym opera – od zawsze był terenem poszukiwań artystycznych… Inscenizatorzy szukając efektu prześcigają się w pomysłach, nie szczędzą fantazji, uruchamiają własną wyobraźnię i intelekt, by „kupić” sobie widza i krytykę lub tylko po to, by być oryginalnym i zaskoczyć.

Nie zawsze jednak przynosi to oczekiwane przez nich efekty. I tak na przykład premiera Verdiowskiej Aidy we Frankfurcie (31 stycznia 1981) zamiast aplauzu przyniosła skandal. Dlaczego? Reżyser – Hans Neuenfels kazał na przykład Radamesowi odkopywać z wykopalisk łopatką głowy posągów, Aida jest błąkająca się po scenie sprzątaczką, a Amneris w swej komnacie uczestniczy w orgiach z osobami płci obojga. A i to nie wszystko: w trzecim akcie Radames przybywa na umówioną randkę nad Nilem we fraku i cylindrze, a w czwartym – scena między kapłankami i Amneris przybiera charakter mocno erotyczny. Później zabija swego królewskiego ojca, popada w obłęd i podczas gdy Radames i Aida zostają w biurze otruci gazem – sama Amneris z głową ostrzyżoną „na zero” i w okularach, wędruje po scenie niosąc przed sobą… popiersie Amneris! Prawda, że urzekające?!
Publiczność wygwizdała spektakl, a samą inscenizację, rozsypane przed spektaklem ulotki, określiły, jako szyderstwo ze słowem wiążącym i ozdabiającym pana Neuenfelsa i muzycznym podmalowaniem przez pana Gielena (dyrygent).
Poszukiwania artystyczne – z różnymi efektami – trwają nadal na wszystkich scenach operowych świata, a publiczność coraz częściej marzy o zobaczeniu czegoś zrobionego „po bożemu”. I choć zastój to nie rozwój, to nie każdy rozwój przynosi oczekiwane efekty. Nie tylko w sztuce.