To jedyny taki przypadek w historii opery, by – jak byśmy dziś powiedzieli – „małolat z podstawówki” zamiast ślęczeć nad książkami wpadł na pomysł komponowania … i to oper! 1 maja 1769 roku swoją pierwszą operę
La finta semplice zaprezentował w Salzburgu 13-letni Wolfgang Amadeus Mozart. Wcześniej mając 10 lat, skomponował trzy symfonie i wiele utworów na skrzypce, próbował swych sił w operze, a za pierwszy utwór sceniczny „chłopca” uważa się religijną śpiewogrę Schuldigkeit des ersten Gebotes (Powinność pierwszego przykazania), wykonaną po raz pierwszy w Salzburgu w marcu 1767 roku. Mozart był autorem pierwszego aktu tego dzieła. W zaledwie dwa miesiące później na salzburskim uniwersytecie wykonano jego łacińską komedię szkolną Apollo et Hyacinthus.
W 1768 Mozart wraz z ojcem i rodzeństwem został przyjęty w Schönbrunn przez cesarzową i jej męża Józefa II, gdzie padła propozycja, by cudowne dziecko sprawdziło swój talent w „prawdziwej” operze. Na podstawie komedii Goldoniego La finta semplice Mozart skomponował prawdziwie włoską operę buffa z uwerturą i 26. numerami, co wraz z recitativami dało blisko dwugodzinne przedstawienie. Intrygi dworskie i „praca” różnych wpływowych osobistości sprawiły, że operę wykonano po raz pierwszy dopiero 1 maja 1769 roku w pałacu salzburskiego księcia-biskupa, a nie w Wiedniu.
Później – niejako prawem serii – Mozart w sześć kolejnych lat skomponował sześć oper: sława genialnego młodzieńca szybko rosła, zamówienia na kolejne opery i koncertowanie przychodziły od najzacniejszych
i utytułowanych notabli, a muzyczny świat z ciekawością oczekiwał „nowości’. A owe nowości były prawdziwymi perełkami, które przy największym aplauzie publiczności do dziś królują na wszystkich scenach operowych świata. Wesele Figara, Czarodziejski flet, Don Giovanni, Uprowadzenie z Seraju, Cosi fan tutte… Żelazne „numery opery”. I złote!
Włodzimierz Zalewski (Don Giovanni), Don Giovanni 1998
fot. Chwalisław Zieliński